Wybór miejsca ćwiczeń to z pozoru prosta sprawa, ostatnimi czasu klubów fit/crossfitów namnożyło się na potęgę. Gdzieś juz bardziej wycofane są kluby osiedlowe które często pamiętają czasy zanim trening stał się częścią modnego lajfstajlu. W nowym miejscu pachnie świeżością, sprzęt jest dobrej klasy, obsługa coraz lepiej wykwalifikowana i kompleksowa. Jeśli karnet jest niedrogi, należy liczyć się z tłokiem i „bandą” nagrzanych na pompę „prosów” i wyjadaczy. To nie są warunki łatwe dla początkujących, ale to również kwestia charakteru, zawziętości i determinacji. Tłok jest tez w szatni oczywiście.
Możemy znaleźć też klub z bardziej ekskluzywnym podejściem, wystrojem i lokalizacją. To nam daje poczucie luksusu, miejsce gdzie się odprężymy i pomedytujemy ćwicząc, w dogodnej lokalizacji, nie będąc przebodźcowani masą stłoczonych ćwiczących.
Pozostają jeszcze kluby z tradycjami niestety nieco pożerane przez modę i sieciowe fitnesy. Często warunki tam są ” w miarę” za to atmosfera i klimat do treningu mogą okazać sie nie do przebicia.
Najlepiej posprawdzać rożne opcje żeby znaleźć coś w sam raz dla siebie. Możemy mieć spory wybór wokoło dogodnego miejsca, dlatego warto chwile poświęcić na podsumowanie: co jest dla mnie ważne? I czego na pewno nie chce?
Na koniec jeszcze trzeba wspomnieć o extrasach/dodatkach, choć w dzisiejszych czasach to już bardziej powinna być reguła. Mianowicie chodzi o sauny/masaże, miejsce na odpoczynek i relaks po treningu i pracy. Kiedy pomęczymy ciało trzeba się również zregenerować i podarować mu odprężenie i…
no właśnie, jedzenie po treningu tez by sie przydało:)